+2
Michał Woźniak 26 marca 2016 00:31
Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc po jednodniówce w Sandefjord, przyszedł znowu czas na marudzenie rodzicom o jakieś wyprawie, tym razem trochę dłuższej... Wybór padł na Włochy. Po zaledwie paru tygodniach bręczenia (co przedłużyło się przez listopadowy zamach w Paryżu...) udało się. Pozostało zaplanować trasę, kupić bilety i oczekiwać wspaniałych ferii zimowych.
Nadal bardzo się dziwię, że puścili 16 letnie dziecko samo na taki wyjazd, chyba mnie mieli dosyć, ale no, bycie natrętnym popłaca! :lol:
Loty Ryanirem:
15.01 WRO-BGY
24.01 CIA-WROA

na lądzie przejazdy głównie Megabusem:
Mediolan-Wenecja
Padwa-Florencja
Florencja-Rzym

oraz pociągi na mniejsze dystanse

Noclegi szukane na Couchsurfingu.

Ostateczna trasa rysuję się tak:
Bergamo-Lecco-Mediolan-Wenecja-Padwa-Florencji-Rzym

Zdjęcia robione telefonem, więc szału nie ma :lol:


Jedyny warunek jaki postawili rodzice to codzienne zadawanie relacji na Whatsappie i przynajmniej dwie wiadomość dziennie o treści "żyje, nie zabili mnie". Więc w drogę!
15.04 Dzień 1 Bergamo
Pobudka o 5:45, w końcu pociąg do Wrocławia o 6:30. Śniadanie, prysznic, kawa w termos, ostatnia kontrola czy wszystko jest i wio na dworzec!
Pociąg regionalny, zwany dumnie Kamieńczykiem, bardzo ładnie odnowiony, 6 wygodnych siedzeń na przedział :o. Po bardzo miłej konwersacji z jakimś małżeństwem, studentem i wypiciu kawy na rozbudzenie, przyszedł czas na opuszczenie pociągu. Przystanek autobusowy znaleziony z małą pomocą internetu, 10 minut czekania na autobus i można dalej jechać na lotnisko. Dobrym pomysłem było zrobienie trochę większego zapasu czasu, ponieważ błyskotliwe wysiadłem wcześniej, na jakimś malutkim lotnisku (podlotnisko? Jakieś wojskowe? Nie mam pojęcia). Wydało mi się trochę takie małe, ale po zobaczeniu Boeinga z logo Ryanairu upewniłem się w mej głupocie :D. Problem zaczął się wtedy, kiedy zdałem sobie sprawe, że nie ma na lotnisku kompletnie nikogo, ale nieomylny internet znowu pomógł! 20 minut czekania na kolejny bus i tym razem zawitałem na prawidłowym lotnisku. Brawo ja!
Kontrola i lot odbyły się już bez problemów...
Image
Po lądowaniu szybka wizyta w celu zabrania mapek i ulotek z informacji na lotnisku i można ruszać na zabytkową część miasta położoną na wzgórzu. Autobus, który jak się później dowiedziałem jechał do mojego celu, zawiózł mnie przed dworzec kolejowy. Nie pozostało nic innego jak dojść spokojnym spacerkiem na to wzgórze.

Image
Po pierwszej wizycie na wspaniałe cappuccino można było kontynuować wędrówkę :)

Image
Po drodze wiele, wiele skuterów marki Vespa. Niestety w ten dzień wszyscy wyrzucali śmieci :(

Image
kamieniczki po drodze

Image
i panorama miasta, idealne miejsce na skonsumowanie kanapek :D

Image
poświąteczne ozdoby :lol:

Image
i tutaj telefon już się rozładował... Naszczęście powerbank ratował w wielu takich sytuacjach.

W międzyczasie zrobiło się ciemno, więc nadszedł czas aby wrócić na dworzec i znaleźć pociąg do Lecco, gdzie mieszkał mój pierwszy Host. W drodze powrotnej trochę się zagubiłem, ale za to spotkałem studenta który też wybierał się na dworzec. W zeszłe wakacje był 2.5 miesiąca w Indonezji, Birmie, Kambodży itp. było o czym rozmawiać :) Droga powrotna minęła bardzo szybko, pociąg odjeżdżał za 15 minut, więc ze spokojem można było kupić bilet. 40 minut jazdy i byłem na miejscu. Pozostało odnaleźć Hosta, co było dość proste, ponieważ ma swoją kawiarnie z 50 metrów od dworca. Zjedliśmy kolację na mieście i po krótkim spacerze po mieście poszliśmy do niego do domu. Prysznic okazał się błogosławieństwem :) trochę czasu na rozmowę i do spania!

Cdn.

Dodaj Komentarz

Komentarze (9)

andrzejdz 26 marca 2016 01:13 Odpowiedz
No właśnie ,wróżę temu 16 letniemu dziecku wiecej zaparcia do podrózy ,to dopiero Twój początek ,a jazda z Jeleniej G. pociągiem do Wrocławia to tez małe wyzwanie. Przy następnym przyzwoleniu rodziców "wal" od razu na Berlin ,może nie taniej ,ale z dużym wyborem.
micha-ek 26 marca 2016 02:38 Odpowiedz
Michał Woźniak napisał:Dobrym pomysłem było zrobienie trochę większego zapasu czasu, ponieważ błyskotliwe wysiadłem wcześniej, na jakimś malutkim lotnisku (podlotnisko? Jakieś wojskowe? Nie mam pojęcia). Wydało mi się trochę takie małe, ale po zobaczeniu Boeinga z logo Ryanairu upewniłem się w mej głupocie :D. Problem zaczął się wtedy, kiedy zdałem sobie sprawe, że nie ma na lotnisku kompletnie nikogo, ale nieomylny internet znowu pomógł! 20 minut czekania na kolejny bus i tym razem zawitałem na prawidłowym lotnisku.Stary terminal, aktualnie wykorzystywany jako terminal General Aviation.
washington 27 marca 2016 09:43 Odpowiedz
Gratuluję samodzielnej podróży zagranicznej w tak młodym wieku. Na pewno takie podróże zaprocentują w przyszłości lepszą umiejętnością radzenia sobie w nieprzewidywanych sytuacjach :) Tak trzymać i powodzenia w rozwijaniu pasji :)
japonka76 28 marca 2016 12:13 Odpowiedz
Gratuluje samodzielnej wyprawy. Widzę że logistyka już opanowana na niezłym poziomie.Michał Woźniak napisał:Naprawdę ciekawi mnie czemu ludzie kupują torebki za 2000€, ale cóż ich pieniądze (w końcu taka samą można kupić u murzyna na stacji metra za 30€ ^^) A to jest różnica między oryginałem a podróbą. Sam pewnie też wolałeś obejrzeć jezioro na żywo niż na obrazku w sieci. Niby widzisz to samo. To właśnie jest ta tajemnica. :lol:
mr-highlife 30 marca 2016 10:13 Odpowiedz
Piękne miasto.. Ta fotka z dawnym Młynem robi wrażenie!
oskiboski 30 marca 2016 13:57 Odpowiedz
Gratki ! Ja w Twoim wieku jeszcze nie latałem ale pociągiem to zwiedziłem wszystkie możliwe destynacje pociągów jeżdżących z mojego miasta :D
booboozb 30 marca 2016 16:52 Odpowiedz
Super ;) Jak widać można podróżować w młodym wieku, i to nie tylko paluszkiem po smartfonie. Oby tak dalej :!:
bydgoszcz1990 2 kwietnia 2016 16:32 Odpowiedz
16 lat..Wow szacun :)
bydgoszcz1990 2 kwietnia 2016 16:33 Odpowiedz
16 lat..Wow szacun :)Chociaż w Mediolanie jest troszke więcej do zobaczenia niż Duomo.Tym bardziej że jak piszesz miałeś jeszcze dużo czasu ;)